środa, 18 kwietnia 2012

'ten świat jest piękny, tylko ludzie to kurwy..'

Jestem już zmęczona tą ciągłą huśtawką emocji, nadzieją, poczuciem winy i żalu. Jestem zmęczona 
tym wszystkim, zmęczona czekaniem na coś, czego już prawdopodobnie nie będzie.. 
Właśnie powinnam pisać list motywacyjny na polski, albo uczyć się na biologię i matematykę. 
A zamiast tego, siedzę, jem krakersy i oglądam jakieś komedie z nadzieją, że to poprawi mi humor.


Za słowami 'nie ważne'
kryją się najważniejsze rzeczy...






edit: napisałam list motywacyjny, ale i tak nie dostane więcej niż 3+ [sprawiedliwość pani od polskiego]

sobota, 14 kwietnia 2012

Nareszcie powracam do normalności..
Dzisiaj od pierwszy raz od dawna mój humor się poprawił.
Niby głupia rozmowa na skype, a tak poprawiła mi humor !
Nie spodziewałam się, że to te dwie osoby mi go poprawią, nie żałuję soboty spędzonej w domu.
Jutro do szkoły. Na szczęście W i A też będą, więc mam nadzieje że będzie fajnie ;)

jawloczkach.jpg

piątek, 13 kwietnia 2012

"Najważniejsze jest podejście, a dzisiaj mam złe
Bo drugą dobę nie śpię i piję gdzieś na mieście."


-,-


Za chwilę rozlecę się jak ta szklanka, którą strąciłam niechcący z biurka...
Wszystko mnie przerasta..Czasami mam ochotę wziąć 'wolne' od życia..
I jeszcze w niedziele do szkoły muszę iść. ;/ fuck fuck fuck fuck.

środa, 11 kwietnia 2012



Codziennie rano wstaje z myślą, że muszę przeżyć jakoś ten dzień. Idę do szkoły, uśmiecham się,
rozmawiam, śmieje się.. Wszyscy myślą, że jest ok ale wcale tak nie jest. Umiem udawać, na pytania
co u mnie zawsze odpowiadam: u mnie dobrze. Po szkole wracam do domu, odkładam torbę, włączam
muzykę i, no właśnie i co ? i nic .. Coraz bardziej zamykam się w sobie. Siedzę sama w pokoju, nie mam
ochoty z nikim rozmawiać. Chcę być sama, sama ze sobą, ze swoimi problemami. Zawszę jestem sama,
nawet gdy wszyscy są blisko.. Wszyscy mnie irytują, denerwują, NIKT nie rozumie sensu moich słów. Za
jakieś 2 tygodnie egzaminy gimnazjalne, a ja nawet się tym nie przejmuję. Wiem, że musiałabym sobie
powtórzyć chociażby na część humanistyczną jak chce iść do liceum o tym profilu, ale najzwyczajniej mi się
nie chce.. Będzie co ma być.. Muszę gdzieś wyjść, wychillować się, nie myśleć o tym wszystkim chociaż
przez chwilę.. Nienawidzę siedzieć w domu, nienawidzę swoich pustych czterech ścian, nienawidzę siebie..
Chciałabym stąd wyjechać, uciec, gdzieś daleko, na tydzień, dwa, miesiąc, całe życie..
Nie potrafię już być tą samą uśmiechniętą, szczęśliwą Sandrą ..







wtorek, 10 kwietnia 2012

Nienawidzę tego uczucia, gdy naglę czuję się przygnębiona. Bez żadnego ostrzeżenia, bez żadnego powodu.. Po prostu tak się dzieje. Czuję się pusta i beznadziejna. Czuję się zmęczona. Tak, jakbym już nigdy nie miała ruszyć na przód. I kiedy ktoś pyta mnie: 'co jest nie tak'? to ja nie potrafię odpowiedzieć, bo nic nie przychodzi mi do głowy.. Wtedy zaczynam o tym myśleć.. I w tym momencie uświadamiam sobie, jak dużo rzeczy jest nie tak.. Praktycznie wszystko jest nie tak. I najgorzej jest wieczorami, kiedy jestem sama w moich czterech ścianach. Nawet jeśli cały dzień był świetny, to wieczorem mam wrażenie, że coś jest nie tak. Nigdy jeszcze nie czułam czegoś takiego, rozpacz, smutek, ból. Nie umiem poradzić sobie z błahymi problemami.. Wszystko  mnie przygnębia, nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje. Wszystko jest nie tak. Powinnam się wziąć w garść, ale nie potrafię. Nawet oni zauważyli, że się zmieniłam. Nie potrafię już rozmawiać z ludźmi tak jak chociażby rok temu.. Nie potrafię pocieszyć, pomóc, cieszyć się z błahych powodów, nic.. Tak jakbym się wypaliła.. czy coś. Codziennie zastanawiam się, co by było gdyby.. Może było by lepiej, może gorzej? Wiem, że jakbym zrobiła inaczej też bym się nad tym zastanawiała. Tęsknie, te wspomnienia nie znikają od tak.. Przestałam czekać na cokolwiek. Kilka osób sprawiło, że przestałam ufać, boję się przywiązywać. Przyjaciół nie ma, przynajmniej dla mnie..